Wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku, czyli "W poszukiwaniu lwa"
Wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku to świetny pomysł na przyjemny weekend.
Niech tylko Państwa nie zmylą pozory! Dzisiejsza wycieczka wcale nie zaprowadzi nas do chorzowskiego zoo. Nie zmokniemy wędrując od wybiegu małp do miejsca, gdzie mieszkają tygrysy. Na deszczowe popołudnie mam zupełnie inną propozycję. Będziemy poszukiwać lwa, tyle że naszym przewodnikiem nie będzie żywy „król zwierząt”, a jego wyrzeźbiona podobizna. Postacie tego odlanego w żeliwie drapieżcy spotkać można w miastach Górnego i Dolnego Śląska. Rzeźby powstały w Gliwicach, w tamtejszej Królewskiej Odlewni Żelaza, w jednym z najnowocześniejszych takich zakładów w Europie, który działał od końca XVIII wieku.
Oddział Odlewnictwa Artystycznego, fot. A. Dudzińska
Oddział Odlewnictwa Artystycznego - Muzeum w Gliwicach
Przyznam, że nie jest to typowe miejsce na rozpoczęcie opowieści o tym, gdzie w deszczowy dzień szukać rozrywki w Gliwicach. Po pierwsze dlatego, że trzeba się trochę postarać, by Oddział Odlewnictwa Artystycznego w ogóle odnaleźć. Ale warto! Warto znaleźć się na ulicy Bojkowskiej, w pobliżu dwóch budynków z czerwonej cegły, zaprojektowanych przez słynnych architektów Emila i Georga Zillmanów. Projektanci znani są między innymi z architektury słynnej, katowickiej dzielnicy Nikiszowiec. W Gliwicach nadal podziwiać można ich postindustrialne budynki: dawną maszynownię i cechownię kopalni węgla kamiennego. Na trzecim piętrze jednego z tych odnowionych zabytków zlokalizowano oddział gliwickiego muzeum. To niewielka, ale bardzo ciekawa ekspozycja, którą najlepiej poznawać z przewodnikiem. Jeśli nie uda nam się dołączyć do grupy zwiedzających, to koniecznie zapytajmy o specjalnie przygotowane książeczki muzealne dla starszych i nieco młodszych dzieci. Dzięki nim dowiemy się, jaka jest różnica między przedmiotami stalowymi, a żeliwnymi, jakie produkty odlewano w gliwickiej hucie, kim był słynny rzeźbiarz Theodor Kalide, a wreszcie - skąd w Gliwicach wzięła się postać żeliwnego lwa.
Oddział Odlewnictwa Artystycznego, fot. T. Renk
Od śmierci Kalidego - najsłynniejszego śląskiego rzeźbiarza - minęło już ponad 150 lat, jednak zaprojektowane przez niego rzeźby wciąż zachwycają. Ten urodzony w Królewskiej Hucie (czyli dzisiejszym Chorzowie) artysta przez część swojego życia związany był z Gliwicami. Dla Królewskiej Odlewni Żelaza zaprojektował między innymi figurę lwa śpiącego i lwa czuwającego. Na wystawie znajdą Państwo miniaturkę odlewu, warto zatrzymać się przy niej na moment i porozmawiać z dziećmi, jak ułożony jest ogon zwierzęcia, jak dumnie zarysowano jego grzywę i jak majestatycznie podnosi pysk, obserwując z uwagą to, co dzieje się dookoła. Żeby powstała taka rzeźba, potrzebna była praca artystów i rzemieślników, którzy pieczołowicie przygotowywali modele, według których wykonywano później żeliwne odlewy posągów i przedmiotów. Aby podziwiać ich bogactwo, muszą Państwo wejść do czterech niewielkich pomieszczeń, w których mieści się muzealna kolekcja.
Oddział Odlewnictwa Artystycznego, fot. A. Dudzińska
Charakterystyczne kubiki mają przypominać piece hutnicze z wydobywającym się z nich żarem. Odlewy artystycznych i użytkowych przedmiotów eksportowano z Gliwic do całej Europy. Wśród nich były między innymi popiersia, rzeźby ogrodowe, medale, plakiety, biżuteria, różne statuetki, oprawy luster, ale też patelnie do smażenia jajek i zlewozmywaki. Przechodząc od pomieszczenia do pomieszczenia, odnajdziecie na przykład żeliwne plakiety przedstawiające bohaterów bajek, mitów i legend. XIX-wieczni gliwiccy rzeźbiarze próbowali zainteresować kupujących przedmiotami nawiązującymi do baśni braci Grimm. Na żeliwnych plakietach znalazły się na przykład Jaś i Małgosia, Człowiek na Księżycu, czy Dzielny Krawczyk – tak przygotowane przedstawienia można było zawiesić na ścianie w domu. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale kiedyś te żeliwne odlewy były tak popularne, że pełniły funkcje obrazków w dziecięcych pokojach.
Warto opowiadać najmłodszym o wpływie, jaki miało górnictwo i hutnictwo na rozwój Górnego Śląska. Najlepiej zrobi to Anna Graicke, nadzorująca ten oddział gliwickiego muzeum. Z pewnością chętnie przypomni historię Królewskiej Odlewni Żelaza, albo opisze rzeźby Theodora Kalidego. Opowie również, jak artysta po raz pierwszy zobaczył lwy podczas pokazów dzikich zwierząt w Berlinie, zrobił ich szkice, a na ich podstawie wykonał modele lwów, które wystawiono później w berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku ciekawszy dzięki lwom? Czemu nie!
Oddział Odlewnictwa Artystycznego, fot. A. Dudzińska
Dzikie zwierzęta przed gliwicką Palmiarnią
Wygląda na to że lwy - symbole odwagi, siły i męstwa - opanowały całe Gliwice. W przestrzeni miasta można odnaleźć dwa posągi zaprojektowane przez Theodora Kalidego, ciekawa jestem, czy znają Państwo te miejsca. „Królowie zwierząt” strzegą na przykład dostępu do kolejnej atrakcji, której specjalnie reklamować nie trzeba. Do gliwickiej Palmiarni ściągają przecież turyści z całego regionu. Już od samego myślenia o palmach robi się człowiekowi cieplej. Zwłaszcza w jesienne i zimowe popołudnia, gdy egzotyczna podróż przez prawie wszystkie strefy klimatyczne jest ucieczką od deszczu za oknem. Dostępu do Palmiarni strzegą gliwickie lwy. Jestem im wdzięczna, że doprowadziły nas w to miejsce. Tak jak inne żeliwne posągi zostały odlane w gliwickiej hucie, ale UWAGA (!) nie wykonano ich według projektu Kalidego, a jego berlińskiego nauczyciela i mistrza, Johanna Gottfrieda Schadowa. Wykonane zostały w 1830 roku, później ustawiono je przy wejściu do cmentarza hutniczego w Gliwicach. Zróbmy zdjęcie z lwami i ruszajmy w podróż po najciekawszych zakamarkach ogrodu egzotycznych roślin.
Lew przed Palmiarnią, fot. A. Dudzińska
Najciekawsza jest historia
W 1924 roku zorganizowano w Gliwicach wystawę roślin egzotycznych. Przy tej okazji zaprezentowano trzy palmy. Wydawane w tamtym czasie gazety opisywały ich wygląd zaznaczając, że drzewa mają po siedemdziesiąt lat. Wszystkie trzy, należące do gatunku daktylowiec kanaryjski (phoenix canariensis) można nadal oglądać w gliwickiej Palmiarni.
Palmiarnia, fot. A. Dudzińska
Czyż nie jest to fascynujące? Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię i zobaczyć jak na początku XX wieku po gliwickich ulicach przechadzają się panie w długich sukniach, a mężczyźni witają się, zdejmując z głowy kapelusz. Jedni i drudzy pędzą do parku, by zobaczyć pokazywane tu egzotyczne rośliny. Pierwsze takie rośliny trafiły do Gliwic jeszcze wcześniej, bo już około roku 1880. Latem ustawione w donicach zdobiły przejście między dzisiejszym Parkiem Chopina, a Parkiem Chrobrego, zimą wstawiano je do szklarni, która na początku nie była dostępna dla zwiedzających. Szklarnie przystosowano dopiero w roku 1925 i od tego momentu możemy mówić o historii palmiarni w Gliwicach. Palmy rosły, stopniowo trzeba było powiększać także szklarnię, w której zamieszkały, ale już w 1925 otwarto w niej pierwszy na Śląsku basen o pojemności 120 m3. Umieszczono tam niesamowite rośliny wodne nazywane „Victoria regia”. Warto poszukać ich na zdjęciu w internecie, bo są tak duże, że mogą utrzymać na swojej powierzchni nawet dziecko. W palmiarni zbudowano też terraria i klatki dla egzotycznych zwierząt, zwiedzający zatrzymywali się przed akwariami z kolorowymi rybami, a po ptaszarni latały kolorowe brazylijskie papugi. Gdy opowiadamy tę historię dzieciom, musimy chyba zwrócić uwagę na kontekst historyczny. Na fakt, że kolorowe ryby widywane były jedynie - i to bardzo rzadko - na fotografiach publikowanych w gazetach, albo w mało dostępnych książkach podróżniczych. Tęczowe kolory ryb, żółwie, śpiewy ptaków i zieleń wspaniałych roślin musiały wzbudzać entuzjazm i dumę ówczesnych mieszkańców Gliwic. Wzbudzają i teraz, u tych którzy zedyzdują się na wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku. Teraz my możemy dumnie przejść się po ich śladach.
Palmiarnia, fot. T. Renk
Wszystkie rośliny świata w jednym miejscu
Oczywiście ten podtytuł został nieco podrasowany. Roślin na świecie jest tyle, że na pewno nie zmieściły by się w gliwickiej palmiarni. Ale przechodząc przez cztery pawilony naprawdę możemy poznać roślinność występującą w różnych strefach klimatycznych. Marek Bytnar, kierownik Palmiarni z dumą podnosi głowę w górę. Trzeba ją zadrzeć wysoko, żeby zauważyć zwisające z bananowców… banany.
Palmiarnia, fot. A. Dudzińska
- Gliwickie drzewa owocują przez cały rok i są bardzo ekologiczne. Dzieci od razu, po wejściu do Palmiarni mogą poczuć się jak w tropikach – tłumaczy pan Andrzej. Najczęściej zobaczyć można zielone owoce. Gdy dojrzeją, spadają właściwie błyskawicznie i niestety gniją. Cytrusy liliputy - kumkwaty o średnicy dwóch centymetrów obok cytrusów olbrzymów - pomelo o ciężarze dwóch kilogramów - możemy zobaczyć w pierwszym pawilonie.
Wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku - w Palmiarni, ale co zobaczyć?
- rośliny,
- terraria ze zwierzętami,
- jaszczurki,
- żółwie,
- wiewiórki,
- ryby w najnowszym pawilonie z ogromnymi akwariami.
Palmiarnia, fot. A. Dudzińska
W pawilonie tropikalnym mali okularnicy gorączkowo zaczną rozglądać się za chusteczką do zaparowanych okularów. Od razu poczują się jak w wilgotnym klimacie strefy lasów deszczowych. Gdy przejrzą już na oczy, na pewno zatrzymają się na dłużej nad kolorowymi storczykami i fascynującymi roślinami owadożernymi. Ośmiu ogrodników dba o to, by wszystkie rośliny pięknie kwitły i nie chorowały. Tutaj możemy pooglądać je z bliska. Przy storczykach zamocowano na przykład specjalne lupy, pozwalające zobaczyć nawet najmniejsze z nich.
Ja niezmiennie polecam, by do Palmiarni wybrać się na zorganizowane zajęcia. Daty i godziny organizowanych warsztatów odnaleźć można na stronach internetowych.
Palmiarnia, fot. A. Dudzińska
Podróże bez lwa
Gliwickie spacery warto kontynuować. Nawet jeśli bolą nogi. A może lepiej zwiedzać etapami i odwiedzić to miasto kilka razy, zwłaszcza że deszczowych weekendów jesienią i zimą z pewnością nie zabraknie. Gdyby chociaż na chwilkę wyjrzało słońce warto sprawdzić jak rozchodzą się fale dźwiękowe. Gdzie?
Radiostacja, fot. T. Renk
W pobliżu Radiostacji Gliwickiej, a dokładnie w znajdującym się tam parku doświadczeń. Większość urządzeń popularyzuje wiedzę związaną z dźwiękiem, a tym samym nawiązuje do funkcji Radiostacji Gliwickiej. Przecież to właśnie ona emitowała kiedyś fale rafiowe. Znajdujący się na liście Pomników Historii obiekt przypomina historię II wojny światowej. To właśnie tutaj doszło do prowokacji niemieckich służb specjalnych, która w konsekwencji miała usprawiedliwiać rozpoczęcie II wojny światowej w dniu 1 września 1939. Do tego radiostacja jest też symbolem genialnej myśli technicznej i najwyższym drewnianym masztem na świecie. Ma 111 metrów i zbudowano ją z drewna modrzewiowego. Jej konstrukcja jest na tyle imponująca, że Radiostacja znalazła się w gliwickim... Kolejkowie.
Żeby odwiedzić Kolejkowo trzeba wybrać się do centrum handlowego Europa Centralna. To miejsce ma swoich miłośników. To największa w Polsce kolejowa makieta. Znajdziemy tam świat pomniejszony o 25 razy i odtworzony w najdrobniejszych szczegółach. Makiety przedstawiają między innymi śląskie atrakcje, takie jak katowicki Nikiszowiec, zabytkowe gliwickie kamienice, dworzec kolejowy z perfekcyjnie odtworzonymi peronami, czy właśnie Radiostację Gliwicką. Zimą można podziwiać miasteczko z piernika.
Kolejkowo, fot. A. Czachura-Łach
Rośliny owadożerne zwabiają owady swoim pięknym wyglądem. Wykształciły różne mechanizmy pułapkowe, by złapać muszkę albo komara. Dzbanki, kielichy, kleista substancja u rosiczek – to wszystko nęci i zachęca do odwiedzin, które jednak kończą się dość gwałtownie. Białko owadzie jest dla roślin owadożernych delikatesem, chociaż potrafią też czerpać pokarm z podłoża. W gliwickiej Palmiarni warto zwrócić uwagę na piękną kolekcję roślin owadożernych.
Liściaki – to owady niebywale podobne do liści. Zatrzymajcie się na dłużej przy jednym z terrariów, w którym mieszkają liściaki i spróbujcie policzyć, ile ich tam mieszka. Pochodzą z gatunku straszyków. Samica ma czasami nawet siedem centymetrów długości, samce są mniejsze. Liściaki zachowują się podobnie jak kameleon, który zmienia barwy. Nie zdziwcie się, gdy będziecie pewni, że patrzycie na roślinę, a ona w pewnym momencie ruszy na spacer po terrarium. To był właśnie liściak!
Wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku - czytaj więcej:
Zobacz też polecane miejsca na wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku:
Posłuchaj Audiowycieczki - wypoczynek z rodziną na Górnym Śląsku:
-----------------------------
Oddział Odlewnictwa Artystycznego - Muzeum w Gliwicach
ul. Bojkowska 37, 44-100 Gliwice
tel. 32 3354403
-----------------------
Palmiarnia Miejska w Gliwicach w Parku im. Fryderyka Chopina
Ul. Aleksandra Fredry 6, 44-100 Gliwice
tel. 32 2310031