Wycieczka na Jurę pozwoli odkryć dzieciom jej walory, nie tylko te oczywiste.
Dzieci w Podzamczu i na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej znajdą prawdziwe skarby. Nie będą to perły, złote dukaty ani kosztowne kamienie, które w czasach przepychu widywane były na Zamku Ogrodzieniec. To moc wrażeń, wzruszeń i emocji, które można odczuwać tylko wtedy, gdy z najbliższymi zwiedza się świat. A ten, nawet jeśli jest bardzo blisko, potrafi zaskakiwać. Czy inaczej polskie ekipy filmowe ściągałyby tak licznie do Podzamcza, by tamtejszy zamek fotografować i filmować? Proponuję Państwu dzisiaj, by oczyma filmowców pooglądać jurajskie zamki.
Jura Krakowsko-Częstochowska, fot. J. Krawczyk
Od razu muszę wyznać, że nie jestem miłośniczką parków miniatur. Żadnych! Powstające na wzór brukselskiej Mini Europy rozgościły się w Polsce na dobre. W ponad trzydziestu lokalizacjach zobaczyć można małe wieże Eiffla, katedry Notre Dame, brooklyńskie mosty i charakterystyczne opery w Sydney. A jednak Park Miniatur w Podzamczu polecam. Zgromadzono tam zamki ze Szlaku Orlich Gniazd, wymodelowane w skali 1:25. W tym jednym miejscu można pokazać dzieciom skalę założenia tego traktu, łączącego Kraków z Częstochową.
Zamki starano się odtwarzać zgodnie z dostępną prawdą historyczną, ale musimy mieć świadomość, że wiele z nich zachowało się do naszych czasów w formie ruin. Raczej trudno o średniowieczne zdjęcia, dlatego odtworzenie budowli zajęło twórcom parku dużo czasu i historycznych poszukiwań. Na tej plenerowej wystawie pokazano też jurajskie kotliny, niedostępne zbocza, kaniony i urwiste skały, na których posadowiono zamki. Gdyby producenci filmowi dysponowali takimi modelami, być może na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej powstałoby jeszcze więcej filmów.
Podzamcze, Park Miniatur, fot. A. Dudzińska
Zanim opowiedzą Państwo dzieciom o szlaku jurajskich zamków, porozmawiajcie o tym, jak najmłodsi wyobrażają sobie pracę filmowca. Takiego, który chce nakręcić film o księżniczkach, królewiczach lub o średniowiecznych wojnach. Maluchy od razu odkryją, że aby coś sfilmować, trzeba znaleźć odpowiednie miejsce do ustawienia kamery. Można oczywiście odtworzyć zamek w postaci makiety w studiu filmowym, można komputerowo rozrysować efektowne komnaty, ale tak naprawdę najlepiej odnaleźć naturalne plenery.
Jura Krakowsko-Częstochowska, Zamek Pilcza w Smoleniu, fot. J. Krawczyk
Skoro już wiemy kto, gdzie i co kręcił, przyjrzyjmy się Szlakowi Orlich Gniazd z punktu widzenia kamery zamontowanej w dronie. Chodzi o to, by historycznie i geograficznie uświadomić sobie, z jak ciekawym założeniem mamy tutaj do czynienia.
Dlatego właśnie wycieczka na Jurę pozwoli Państwu poznać zamki z wielu perspektyw.
Jura Krakowsko-Częstochowska, fot. A. Dudzińska
Począwszy od czternastego wieku, przez 750 lat ta część Polski wyglądała zupełnie inaczej. To właśnie tutaj, wzdłuż rzek Brynicy i Czarnej Przemszy przebiegała granica. Podróżujący szlakiem handlowym kupcy byli napadani i grabieni. Dlatego znający się dobrze na gospodarce król Kazimierz Wielki postanowił bronić swoich interesów i zaprojektował tutaj szlak większych i mniejszych strażnic warownych, osadzonych na skałach. Znacznie późniejsza nazwa - Szlak Orlich Gniazd - wyjątkowo dobrze do tego miejsca pasuje. Budowle uczepione skał rzeczywiście wyglądają, jakby czekały na drapieżne ptaki.
Zamek Ogrodzieniec, fot. J. Krawczyk
Zamek Ogrodzieniec, u którego podnóża znajduje się Park Miniatur, został przebudowany w XVI wieku i - jak wiele zamków – był powiększany i unowocześniany przez magnatów, do których należał. Nie zawsze było to takie proste – zamki na skałach nie miały przestrzeni, by się powiększać. Komfortowi nie sprzyjał też sam budulec, czyli powszechne na tym obszarze kamienie wapienne. Niestety - chłoną wodę, a wilgoć utrudnia ogrzanie dużych przestrzeni. Większość warowni, gdy przestała pełnić funkcje obronne, straciła rację bytu. Stąd na Szlaku Orlich Gniazd znajdziemy naprawdę dużo ruin.
Pytam Wojtka Latacza, czy dzieci lubią zamek w Ogrodzieńcu. Przewodnik po Jurze nie ma wątpliwości: to ich ulubiona atrakcja. I to o każdej porze roku. Nawet zimą, nocami, gdy można tu zobaczyć… czarnego psa. Proszę się nie bać, to tylko legenda. Jednak pan Wojciech swoją opowieść o Zamku Ogrodzieniec zaczyna nie od strachów i złych psów, a od powieści o ślimakach i muszelkach. Bo właśnie ich prehistoryczne odbicia można znaleźć w jurajskich skałach.
Zamek Ogrodzieniec, fot. Franciszek Rozmus
Dzieci, które odwiedzają Jurę Krakowsko-Częstochowską szczególnie zainteresować powinny się tymi malowniczo porozrzucanymi wapiennymi skałkami.
- Geologicznie – snuje opowieść przewodnik – powstały one sto pięćdziesiąt milionów lat temu. Ale najpiękniejsze jest to, że powstawały w ciepłym morzu z osadów morskich. Jedne z najstarszych istniejących na ziemi zwierząt – gąbki takie jak Sponge Bob Kanciastoporty - budowały sobie w tych skałach domki, a ślimaki układały się przy nich tak, że do dziś można znaleźć w kamieniach ich odbicia. Wyglądają pięknie, jak prehistoryczne zdjęcia. Same wapienne ostańce też są niezwykłe. W ich kształtach odnaleźć można fantazyjne figury i postaci, w Podzamczu bez trudu zobaczycie na przykład kaczora i niedźwiedzia. Kamieniom warto też przyglądać się wchodząc do zamku – ich różne rodzaje pozwalają odróżnić starą część od nowszej. Proszę pobawić się w poszukiwaczy odmiennych kamieni i obejrzeć się za siebie na dziedzińcu. Na ścianie można zauważyć te różnice bez trudu. Średniowieczny Ogrodzieniec był niewielki, dopiero szesnastowieczna rozbudowa, za którą odpowiedzialna była bogata rodzina Bonerów, robi prawdziwe wrażenie.
Festiwal Kultury Wczesnego Średniowiecza na Zamku Ogrodzieniec, fot. arch. ŚOT
- Co ciekawe, Bonerowie byli tak bogaci, że nawet król Polski pożyczał od nich pieniądze, gdy zabrakło mu funduszy na budowę Kaplicy Zygmuntowskiej. Zamek Ogrodzieniec miał pokazać, jak potężna była to rodzina szlachecka. I to tutaj właśnie, na dziedzińcu tej „trwałej ruiny”, filmowcy lubią kręcić sceny wymagające pokazania posiadłości magnackich sprzed lat. Proszę nie zapomnieć wspiąć się murowanymi schodami na wieżę. Z niej pięknie widać cała okolicę, może nawet dzieci rozpoznają kierunki świata, albo inne okoliczne zamki.
Pan Wojtek, przewodnik, odwiedził zamek w Podzamczu już pewnie z tysiąc razy i nadal nie jest znudzony. To on przypomina mi, że tutaj kręcono sceny z bitwy o Soden w filmie „Wiedźmin”. Fani serialu nakręconego według prozy Andrzeja Sapkowskiego, mogą stanąć we właściwych miejscach zamku i zrobić odpowiadające kadrom filmowym zdjęcia.
Najazd Barbarzyńców, fot. Dawid Janocha
Na Pustyni Błędowskiej dzieci też odkryją moc atrakcji. Kogo nie rozbolała głowa od zamkowych wrażeń, pojechać może jeszcze i tam. Pustynię doceniają również filmowcy, kręcili tam zdjęcia do filmów „Faraon” Jerzego Kawalerowicza i szkolną lekturę - „W pustyni i puszczy”. Jeśli dzieci zauważą na piaskach ekipę filmową, to wcale nie musi to być fatamorgana. Pustynia ma obszar 33 km2, a jedna trzecią jej powierzchni zajmuje piasek. Na początku XX wieku poligon mieli tu wojskowi.
Pustynia Błędowska, fot. A. Dudzińska
Trzeba też pamiętać, że do powstania Pustyni Błędowskiej przyczynił się człowiek, który na potrzeby powstających tu kopalni karczował lasy. Warto z dziećmi przejść czerwonym szlakiem turystycznym i pozachwycać się widokami, które przy słonecznej pogodzie naprawdę przypominają afrykańską Saharę. Niedaleko Pustyni Błędowskiej znajdują się jeszcze lasy i Bagna Błędowskie. W okolicach Białej Przemszy zbudowano system kładek, pomostów i wieżę widokową. Poprowadzona tu trasa nazywa się ścieżką dydaktyczną Doliny Białej Przemszy, a jej część obejmuje także Pustynię Błędowską. Chodząc po drewnianych kładkach nie zapomnijcie wspólnie policzyć spotkanych na tej trasie żab.
Wycieczka na Jurę to piękne plenery, zamki, skałki i pustynie. Nigdzie nie spotkają Państwo tak pięknego zestawienia.
Pustynia Błędowska, fot. A. Dudzińska
Bohater ogrodzienieckiej legendy - Stanisław Warszycki - miał źle traktować swoje żony i poddanych. Za wszystkie swoje grzechy został zabrany do piekła, ale wrócił, wcielając się w postać czarnego psa ciągnącego, wielki łańcuch. Wieczorami pies straszy na Zamku Ogrodzieniec. Ale proszę się nie bać. To oswojone psisko! Tymczasem – jak opowiada przewodnik Wojciech Latacz – Warszycki był obrońcą Jasnej Góry i postacią pozytywną. Zbudował wiele ważnych obiektów, pałaców, kościołów i nie wiadomo, dlaczego legenda przedstawia go jako okrutnika.
----------------------------------------
Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu
Ul. Zamkowa, 42-440 Podzamcze
tel. 32 6732220